Jakiś czas temu borykałem się z pewnym komputerowym problemem. Mój stacjonarny komputer po kilku godzinach, a czasami nawet po kilkudziesięciu minutach pracy sam się wyłączał. Nagle ni z tego czy owego było „pyk” i wszystko gasło. Po chwili dał się włączyć i znów pracował kilka godzin.
Wystraszyłem się, że to może być jakaś awaria sprzętowa i trzeba będzie wyjąć z portfela kilka stówek na nowe kości pamięci, nowy wiatraczek albo nie daj boże nowy procesor. Okazało się jednak, że rozwiązanie problemu jest dużo prostsze i tańsze.
Do naprawy samo-wyłączającego się komputera potrzebujesz: śrubokrętu gwiazdkowego, odkurzacza i 20 minut wolnego czasu. Przynajmniej tak było w moim przypadku.
Problem polegał na tym, że wewnątrz obudowy zebrało się bardzo dużo kurzu. Po odkręceniu obudowy aż sam się zdziwiłem. Kurz układał się takimi jakby „dywanami”. Założyłem na rurę od odkurzacza najcieńszą nasadkę i delikatnie usuwałem zalegający kurz. Najwięcej było go w wiatraczkach i radiatorach, tam trzeba się przyłożyć, a czasami nawet użyć siły własnych płuc, chyba że dysponujemy sprężonym powietrzem (takim do czyszczenia elektroniki).
Po dokładnym „wydmuchaniu” kurzu z obudowy problem z tym, że komputer sam się włącza ustał. Jeżeli masz podobny problem, zanim zaczniesz szukać usterki i dzwonić do serwisu spróbuj odkurzyć wnętrze obudowy – być może i dla Ciebie będzie to dobre rozwiązanie.
Jeżeli masz problem z komputerem zajrzyj na stronę Komputer SOS https://www.facebook.com/pages/Komputer-SOS/682023145183895?fref=ts . Tam znajduje się wiele odpowiedzi na pytania związane ze sprzętem komputerowym i internetem.