Czy zakupy w Biedronce to obciach?

Kiedy niedawno przeczytałem, że są w Polsce grupy ludzi wstydzących się tego, że kupują w supermarkecie Biedronka wydawało mi się, że to wymysł kilku nowobogackich, którym poprzewracało się w głowach. Ostatnie wydarzenia i wypowiedź byłego premiera o tym, że nie zrobił zakupów w Biedronce bo to sklep dla „tych najbiedniejszych” dała mi jednak do myślenia.

O „warszawskich głąbach”, którzy wstydzą się kupować w dyskontach pisał niedawno niejaki Radar, autor bloga Fast Food Eaters. Przytoczył on wtedy sporo cytatów osób wypowiadających się negatywnie o zakupach w dyskontach spożywczych takich jak Biedronka, Lidl czy Aldi. Przyznam szczerze, że jestem w lekkim szoku jeżeli ktoś mówi, że wstydzi się kupować w Biedronce. Przecież to sklep jak każdy inny. Gdyby ktoś kradł produkty ze sklepu to mógłby się wstydzić, ale jeżeli kupuje je za ciężko zarobione pieniądze to chyba raczej nie ma czego.

Mam też takie wrażenie, że o tej biedocie grasującej po dyskontach opowiadają ludzie, którzy w tego typu sklepie nigdy nie byli. Choć może jest to w niektórych kręgach obciachem, ja się przyznaje, że dość często robię zakupy w Lidlu, trochę rzadziej w Biedronce (ale to tylko z tego powodu, że do Lidla mam bliżej).

Podczas zakupów w tych sklepach widzę kto je odwiedza i mogę powiedzieć, że dyskonty skupiają prawie całe społeczeństwo. Pomiędzy półkami z artykułami spożywczymi przemykają zarówno bezrobotni, emeryci, studenci, jak i pięknie ubrane i „wypachnione” drogimi perfumami panie z różnych przedziałów wiekowych. Czasami zdarza się, że zaglądają tu panowie w garniturach, ale także budowlańcy w strojach roboczych czy matki z dziećmi. Oczywiście od czasu do czasu pojawiają się też „weseli panowie”, którzy w koszyczku mają jakąś nalewkę albo wino z kartonu.

Według mnie zakupy to nie impreza towarzyska i dlatego przy wyborze sklepu kieruję się jakością sprzedawanych w nim produktów i ich ceną, a nie towarzystwem, które w ów sklepie kupuje. Prawdę mówiąc to wcale nie interesuje mnie co w koszyku ma ktoś kto stoi za mną w kolejce. Nie interesuje mnie także jego zasobność portfela.

A co do jakości produktów z dyskontów to trzeba przyznać, że tutaj bywa różnie. Są artykuły produkowane dla danej sieci, które jakościowo wcale nie odbiegają od tych ogólnie dostępnych „oryginałów”, a różnica w cenie jest dość znaczna. Są też produkty, które kuszą niską ceną, a ich jakość jest znacznie niższa niż „przeciętna”. Bywają także produkty, które są lepsze od tych kupionych w delikatesach. Tak np. miałem ostatnio z ketchupem – z Biedronki był o niebo lepszy od tego zakupionego w „luksusowych” delikatesach.

Wracając do pytania zadanego w tytule ten notki: czy zakupy w Biedronce to obciach? Uważam, że nie! Zakupy w „tanich supermarketach” to zakupy jak każde inne, a nawet lepsze. Kupując tańsze produkty życia codziennego, możemy zaoszczędzić pieniądze, które później wydany na coś innego np. na różnego rodzaju inwestycje czy chociażby na własne przyjemności. Jedno jest pewne ja w Biedronkach kupowałem i kupować będę, a paradowania po mieście z reklamówka tego sklepu za obciach nie uważam – każdy wydaje pieniądze w taki sposób na jaki ma ochotę. Jeśli ktoś unosząc się honorem woli robić zakupy w delikatesach to tylko i wyłącznie jego problem.

Już wkrótce na moim blogu planuję zrobić kilka testów różnych produktów produkowanych dla sieci dyskontów. Wiem, obiecuję i obiecuję, a efektów nie widać. Postaram się w końcu ruszyć z testami, więc zaglądajcie tu często albo subskrybujcie kanał RSS.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *