Przemysławka, Lider, Wars – męskie kosmetyki z PRL to nie jest obciach!

Polskie marki kosmetyków dla mężczyzn wielu kojarzą się z zapachami dla emerytów i starych dziadków, które swoje czasy świetności mają już za sobą. A to błąd, bo zachłysnęliśmy się „nowoczesnymi” kosmetykami z zachodu pozostawiając w cieniu produkowane do dziś, a przy okazji świetne jakościowo kosmetyki męskie jak choćby woda kolońska Przemysławka, płyn po goleniu Wars czy krem do golenia Lider.

spis treści

Woda kolońska Przemysławka – męski zapach sprzed wojny

Przemysławka to w PRL-u jednak z najpowszechniejszych wód kolońskich. Można było ją kupić w kioskach Ruchu i choć jej popularność w tamtych latach była ogromna, już wtedy przez niektórych była uważana za nieco przestarzałą. Działo się ta dlatego, że Przemysławka to nie, jak niektórzy myślą zapach z PRL, a woda kolońska, której historia sięga 1919 roku czyli czasów przedwojennych.

Historia wody kolońskiej Przemysławka ma swój początek w Poznaniu. Początkowo kosmetyk ten był produkowany przez zakłady Pollena-Lechia (producent m.in. kremu Nivea). Według powszechnie dostępnych informacji woda u progu lat 20. XX wieku miała być produkowana w oparciu o półprodukty sprowadzane z Francji, a jednym z jej najwierniejszych użytkowników miał być sam Jan Kiepura.

Woda kolońska PRZEMYSŁAWKA

Przemysławka wielu Polakom kojarzy się z PRL-em głównie dlatego, że czasy świetności tej wody to lata 60-70-te. Wtedy to polski wyrób był rarytasem, gdy na rynku królowały głównie zapachy ze Związku Sowieckiego. W późniejszych latach użytkownicy wody się zestarzeli, a młodsi konsumenci wybierali chętniej nowe produkty m.in. wodę Brutal, przyklejając Przemysławce łatkę „obciachowej”.

Woda kolońska Przemysławka do dziś jest produkowana w Polsce. Od 1998 roku prawa do znaku towarowego i receptury ma poznańskie Przedsiębiorstwo Farmaceutyczno-Chemiczne „Synteza”, które zapewnia, że dzisiejsza Przemysławka, woda kolońska wytwarzana według tej samej receptruy, której używano przed wojną.

Dziś Przemysławka sprzedawana jest w dwóch wersjach: w klasycznej szklanej butelce z plastikową zakrętką oraz w butelce z atomizerem. Cena 100 ml to ok. 20 złotych. Woda jest dość trudno dostępna. Rozglądałem się za nią w kilku marketach i drogeriach – na próżno. Ostatecznie kupiłem w Internecie.

Przemysławka przypadła też do gustu wielu barberom i fryzjerom. Polska woda jest wykorzystywana w trakcie tzw. tradycyjnego golenia i strzyżenia, i przypada do gustu nie tylko osobom, które chcą liznąć przeszłości, ale też i młodszym dżentelmenom.

Jak pachnie Przemysławka?

Tyle o historii, czas przejść do najważniejszego, czyli zapachu wody kolońskiej Przemysławka. Nie będę tłumaczył wam, że z zapachami jest tak, jak ze wszystkim, co wymaga subiektywnej oceny. Jednemu dany zapach może podobać się bardziej, drugiemu mniej.

Przemysławka to woda kolońska o intrygującym i dość oryginalnym zapachu. Gdzieś kiedyś wyczytałem, że nawiązuje do zapachów oryginalnych wód kolońskich z Kolonii. Zapach zdecydowanie odróżnia się od „ugrzecznionych” obecnych męskich zapachów. Jest świeży, wyraźnie cytrusowy, z delikatną nutą roślinną – gdzieś czytałem, że to zapach paproci. Mi zapach ten nie wiem dlaczego kojarzy się z czystością.

Do zapachu Przemysławki musiałem się nieco przyzwyczaić. W pierwszym momencie ten zapach był dla mnie – człowieka, który PRL pamięta tylko z opowieści – był niezwykle oryginalny. Wydawał się też mocny i ostry, ale po wklepaniu w skórę łagodnieje i staje się bardzo przyjemny.

Trwałość Przemysławki mogę uznać za średnią. Nie jest źle, bo po porannej toalecie jeszcze pod koniec dnia pracy, coś tam czuć. Wodę kupiłem z czystej ciekawości i chęci sprawdzenia, jak kiedyś pachnieli dżentelmeni, a ostatecznie Przemysławka stała się jedną z moich ulubionych wód i kosmetykiem, który używam bardzo często.

Krem do golenia Lider – lider nie tylko cenowy

Robiąc zakupy kosmetyków w stylu retro, wrzuciłem do koszyka charakterystyczną zieloną tubkę kremu do golenia Lider. Pomyślałem, że 2,59 zł to niewielki koszt, więc jak się nie sprawdzi nie szkoda będzie wyrzucić.

To mój pierwszy krem do golenia w życiu. Jestem już z tego pokolenia, które miało nieograniczony dostęp do jednorazówek i pianek do golenia w puszcze i z tego dostępu korzystałem. Głównym argumentem za pianką ma być wygoda. Fakt, do jej zastosowania nie trzeba używać pędzla. Jednak, czy kilkukrotne machnięcie pędzlem po twarzy jest aż tak upierdliwe? Przekonałem się, że nie.

A zalet z używania kremu do golenia jest więcej. Największa jest taka, że sam decyduję w jakich proporcjach rozrabiam krem z wodą, dzięki czemu piana na twarzy jest dużo trwalsza i gęstsza niż w przypadku gotowej pianki. Po takiej ostrze maszynki chodzi dużo gładziej.

Sam krem Lider sprawdza się świetnie. Pieni się idealnie. A jego zapach jest intrygująco cytrynowy i świeży. Ja osobiście lubię mentol w kremach do golenia (tu go nie ma), jednak osoby które go nie lubią, powinny spróbować ogolić się Liderem.

Wars – taki PRL mógłby trwać do dzisiaj

WARS - kosmetyki z prl

Prawdziwym hitem jest dla mnie jednak płyn po goleniu Wars Fresh z niezwykle popularnej w czasach PRL serii kosmetyków Wars. Niebieski Wars swoim zapachem z powodzeniem może konkurować z wieloma współczesnymi płynami po goleniu, a jego cena jest wprost symboliczna.

Warto też zainteresować się kremem do golenia z serii Wars. Znam fanów jego zapachu – mi do gustu jednak dużo bardziej podchodzi choćby Lider – jednak jeżeli chodzi o walory jakościowe, krem nie ustępuje miejsca popularnym zagranicznym mydłom, które można kupić w specjalistycznych sklepach dla barberów, a daleko w tyle zostawia większość pianek do golenia w puszkach. A cenowo też jest bardzo przyjemnie, bo krem do golenia Wars można kupić już za jakieś 3 zł, a wodę kolońską czy płyn do golenia tej marki to wydatek około 10 złotych.

Polskie kosmetyki dla mężczyzn. Czy warto?

Przyznam szczerze, że gdy rozpoczynałem test kosmetyków rodem z PRL-u nie myślałem, że wyjdzie z tego coś dobrego. A tu mega pozytywne zaskoczenie. Kosmetyki nieco zapomnianych polskich marek nie tylko sprawdzają się, ale wcale nie odstają od popularnych kosmetyków wielkich gigantów.

Planując kolejne zakupy do łazienki, nie będę wahał się, by sięgnąć właśnie po polskie marki. Raz ze względu na cenę, dwa ze względu na jakość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *