Oszczędzanie pieniędzy metodą „skarbonkową”

Odkładanie pieniędzy do skarbonek uczą się już dzieci w przedszkolu. Co ciekawe dorośli często zapominają o „śwince skarbonce” a jest to dobry pomysł na realne oszczędzenie kilku złotych. Dziś przedstawię wam jak przez cały rok można uzbierać niezłą sumkę na wakacje.

Do oszczędzania potrzebna będzie nam oczywiście skarbonka. Ceramiczną świnkę można sobie darować ze względu na dodatkowe koszta i traumę, jaką trzeba będzie przeżyć przy „świniobiciu”. Za skarbonkę bardzo dobrze służy duży słoik, a jeszcze lepiej tekturowe nieprzezroczyste pudełko. Naszą skarbonkę trzeba dobrze zabezpieczyć przed możliwością wyciągania z niej pieniędzy bo chęć „samopożyczki” będzie kusiła i przeszkadzała w osiągnięciu celu.


Jak więc zrobić skarbonkę? Ja robię to tak: biorę średniej wielkości pudełko i oklejam je taśmą klejącą tak, żeby monet nie można było wyciągnąć z żadnej strony. Na górze robię nieduży otwór do wrzucania monet. Tak przygotowaną „puszkę” ustawiam gdzieś w bezpiecznym miejscu no i zaczynam zbieranie.

Są dwie szkoły zbierania pieniędzy do skarbonki. Pierwsza zakłada, że wrzucamy tam wszelkie „miedziaki” z reszt po zrobionych zakupach. Dzięki temu nie musimy nosić kilogramowego portfela, a pozbywamy się dziennie niewielkich kwot, które w skali roku dadzą zastrzyk gotówki. Niestety ta opcja jest mało wydajna. Zakładając nawet, że będziemy wrzucać tam wszystkie monety poniżej 50 groszy uzbieramy raczej niewiele.

Zrobiłem eksperyment i sprawdziłem ile monet poniżej 0,50 zł teraz znajduje się w moim portfelu. Wyszło mi całe 64 grosze, mnożąc to przez 365 dni wychodzi nieco ponad 230 zł. Mało! A do tego w osiedlowym sklepie staniemy się zmorą sklepikarza, który zawsze pyta „a nie ma pan/pani drobniej”?

Innym sposobem, tym który mi bardziej się podoba jest obranie jednego nominału do oszczędzania np. 2 czy 5 złotych. Po takim postanowieniu każde moneta o danym nominale ląduje w skarbonce. Aktualnie w portfelu mam dwie dwuzłotówki, które wrzucam do skarbony. Jeśli będę zasilał świnkę z taką częstotliwością za rok uzbieram ponad 1460 zł! Za taką kwotę spokojnie można wybrać się na jakąś przyjemną wakacyjną wycieczkę. Gdybym mógł pozwolić sobie na odkładanie pięciozłotówek kwota zapewne byłaby jeszcze wyższa.

Co ważne. W przypadku odkładania do skarbony monet o danym nominale nigdy nie staram się liczyć ile jest w skarbonce. To ma być miła niespodzianka, którą wydam na coś przyjemnego. Mniej więcej po roku od zrobienia skarbony „rozpruję” ją i dzięki temu, że odkładałem tylko te same nominały bardzo szybko mogę policzyć jaką kwotę uzbierałem.

Polecam wam tą metodę, ale pamiętajcie: ona działa tylko wtedy, gdy będziecie uczciwie odkładali monety i nie podbierali ze skarbonki. Po roku gdy otworzycie pudełko możecie być mile zaskoczeni, a codziennych „wrzutów” nie powinniście aż tak odczuć.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *